Kongregacja skupiała najbardziej zamożnych kupców. Należał do Kongregacji dziadek i ojciec Mikołaja Kopernika - dziadek Jan, jako bogaty kupiec, ojciec też Mikołaj, który handlował miedzią węgierską i sprzedawał ją do Gdańska.
Kongregacja ma swoje godło. Jest to unoszona przez fale niewielka KOGA z napiętymi od wiatru żaglami, jako symbol wielkości kupiectwa krakowskiego, robiącego interesy z całym światem.
Na stronie KKK czytamy:
W Krakowie rozcinano flandryjskie sukna, rozkładano na kramach różnoraką drobnicę zwaną potocznie "norymberszczyzną:, gromadzono kierowane z zachodnich portów południowe owoce. Ze wschodu przywożono jedwabie, dywany, broń, pachnące korzenie. Na wadze w pobliżu Ratusza ważono wielicką sól, olkuski ołów, węgierską miedź, która przejmowana w tranzycie przez Kraków, płynęła morzem w imponujących ilościach do Flandrii. Była ona głównym celem interesów podwawelskich kupców. W ich handlu obok wosku i skóry znajdowało się także drzewo w tym cis karpacki. Transporty do Krakowa uzupełniały sukno angielskie, wina reńskie, wyroby rzemieślnicze i wreszcie ryby morskie, wśród których królował śledź. Epizodycznie kupcy krakowscy dobijali też do francuskich i hiszpańskich portów, prowadząc handel, bez żadnych pośredników. Fakty te tłumaczą skąd pod Wawelem ten powiew dalekich mórz i oceanów, zakodowany w godle Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.
Okazuje się, że to co trzymam w ręce to buzdygan |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz