Podzielił się opinią: 'Lunch u Pani Stasi - pierogi były pyszne!'
Skąd Pan Ambasador Stephen Mull wiedział o istnieniu jadłodajni 'U Stasi'? Niby w centrum Krakowa, bo na ul. Mikołajskiej, ale ukrytej w podwórzu, zupełnie niedostępnej dla turystów. Ja odkryłam zupełnie przypadkowo tę stołówkę w zeszłym roku.
zmęczeni, głodni i rozczarowani, że U Pani Stasi zamkniete |
pracownicy UJ. Wpadają do Pani Stasi na swoje ulubione, sprawdzone smaczne obiadki.
Menu -pyszna wołowinę, kotlety, żeberka, pierogi, gołąbki, knedle ze śliwkami, naleśniki z serem. Doskonała zupa pomidorowa.
Latem ubiegłego roku zaproponowałam moim znajomym obiad u Pani Stasi, zachwalając, że można tam zjeść za niewielkie pieniądze przyzwoite potrawy. Kiedy głodni, przemoknięci i zmęczeni po wielogodzinnym zwiedzaniu Wawelu, Katedry Królewskiej, kościołów dotarliśmy do celu, okazało się, że z obiadu nici, bo jadłodajnia nieczynna. Pracują jedynie od poniedziałku do piątku.
Ambasador Mull wybrał się z trzydniową wizytą do Krakowa. Bagatela! Bez obstawy, pociągiem, zupełnie nie zważając na negatywne opinie Polaków na temat funkcjonowania Polskich Kolei Państwowych.
I ten obiad i ten zachwyt obwarzankami! I to poczucie humoru.
Wzbudził moją sympatię.
Co prawda bardzo rzadko bywam w Krakowie, ale postaram się zapamiętać Jadłodajnię u Pani Stasi. Lubie podobne miejsca.
OdpowiedzUsuńNie ma jak u Pani Stasi!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście. Warto było zawitać. Bardzo atrakcyjne ceny, a pieczeń z indyka palce lizać.
OdpowiedzUsuńJakie naleśiki z serem!? tam nigdy nie było naleśników!
OdpowiedzUsuń